niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 10

Z dedykacją dla Naginiusza, któremu chcę udowodnić, że nawet jak nie mam weny, to potrafię. 
W przeciwieństwie do Ciebie, który "musi jeszcze pomyśleć" :*
Zapraszam Was również na jego blog (dopiero zaczyna, PROSZĘ)- http://nawetposmiercimiloscciagletrwa.blogspot.com/ 

Po policzku blondyna spłynęła pojedyncza łza. Westchnął głęboko, próbując powstrzymać kolejne krople, które zaczęły sączyć się z jego oczu. Stałam obok, nie wiedząc, co zrobić. Przecież to było oczywiste, że nic go teraz nie pocieszy. Tak samo miałam po stracie Rose.
Rose.
O Boże.
Moje oczy zaczęły robić się coraz większe i większe. Bransoletka.
Jest w domu, 100 kilometrów ode mnie.
Przeszedł mnie zimny dreszcz. Miałam dziwne przeczucia.
Spojrzałam jeszcze raz na Nialla.
Tak jak myślałam, nadal płakał, już nawet nie próbował się powstrzymać.
Spojrzał w niebo, jakby myślał, jakby wiedział, że ona teraz na niego patrzy.

Patricia Undertree 
ur. 02.05.1996r.  zm. 26.02.2013

Zastanawiałam się przez chwilę, czemu nie ma takiego samego nazwiska, jak jej brat. Ostatecznie uznałam jednak, że takie pytanie było by nie na miejscu. Właściwie chyba żadne słowa nie były na miejscu. Bardzo nie lubiłam takich sytuacji, kiedy chcę komuś pomóc, a nie mogę. 
Chłopak opuścił głowę i spojrzał na mnie. Jego oczy były praktycznie całkiem niebieskie, z ledwie dostrzegalną plamką na środku. Mrużył je, gdyż raziło go światło odbijane od śniegu. 
-Niall...?
-Tak?- szepnął ochryple, pociągając nosem.
-Myślę, że powinniśmy już jechać.- odpaliłam.
Jego odpowiedź kompletnie mnie zaskoczyła.
-Też tak uważam.
                                                                         ***
Wparowałam do domu, nawet nie zdjęłam butów. Skakałam po 4 stopnie, chyba pierwszy raz w życiu. Gdy byłam już w pokoju, od razu podbiegłam do szafki nocnej. Pierwsza szuflada.
Bransoletki tam nie było.

*z punktu widzenia Lou*

Ocknąłem się jeszcze przed moim towarzyszem. Bolał mnie dokładnie każdy mięsień ciała. Do tego dochodziło beznadziejne uczucie bezsilności, czyli to, czego najbardziej nienawidzę.
Poczułem czyjś wzrok na sobie. Właściwie to nie miałem zbytniego problemu, żeby domyślić się, kto się we mnie wpatruje.
-Jak się czujesz?- spytałem.
-Źle.- otrzymałem krótką odpowiedź.
-Jak się nazywasz?- po chwili milczenia zadałem kolejne pytanie.
-Max. Max Everdeen.
Opadła mi szczęka.
-Przyjaciel Julii?- zachłysnąłem się powietrzem.
-Skąd ją znasz?- był w takim samym szoku, co ja.
-Ze snów.
Nawet w ciemności dostrzegłem dziwny wyraz jego twarzy.
-Ja na prawdę nie żartuję...- zacząłem, ale w tym momencie dobiegł nas dźwięk otwieranych kamiennych drzwi.

*z punktu widzenia Liama* (nowa postać! <3)

Siedziałem na ławce w obskurnej spelunce. Wszędzie dookoła kręcili się pijacy, narkomani, handlarze. Ale tutaj wbrew pozorom było bezpiecznie.
Mimo to coś było nie tak. Louis się spóźniał, co było do niego niepodobne.
Spojrzałem na okrągły zegar, wiszący ponad barkiem. 21:43. Mój przyjaciel spóźnia się ponad godzinę. Coś musiało się stać.
Wyciągnąłem z kieszeni czarnych spodni 10 dolarów, które położyłem pod filiżanką po herbacie. Wstałem, zaciągnąłem kaptur na oczy i opuściłem to obleśne miejsce.
Przechodziłem przez jedną z najbardziej "niebezpiecznych" kamienic w Londynie. Muszę dojść do portu przed północą.
Usłyszałem stukot obcasów kilka metrów za mną. Przyśpieszyłem, osoba za mną chyba też. Domyślałem się, kto to mógł być. Jeśli to ona, to już wiem, gdzie jest Louis.
Zatrzymałem się gwałtownie i obróciłem na pięcie.
Ulica była pusta.

2 komentarze:

  1. rany, rany, ranyyyyy, jakie to ncyefguywefuy wszystko się pieprzy ale blog jest coraz lepszy, coraz więcej się dzieje, łączysz świat fantastyczny z realnym, to jest cudo i powiem ci że takiego bloga jeszcze nigdy nie czytałam, ale naprawdę mi się bardzo podoba :D nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i siebiee....ippppppppp!!!! Jestem siostrą Niallerka fuck yea, fuck yeaa, nikt mi nie podskoczy. I blondynek mnie pozna z Liasiem i będzie razem i happy endzik <3 trolololo...ale na serio serio ten blog jest cudowny i nie mówi tego tylko dlatego bo się z tobą koleguję po prostu taki jest, masz talent kobito i czekam na kolejnego rozdziała, oby był szybko :* Kocham cię paaa :** <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział ! :*

    OdpowiedzUsuń