piątek, 21 grudnia 2012

Filmiki

Jako że straszliwie mi się nudzi, postanowiłam wrzucić tu wam kilka moich ulubionych filmików:

                                                                Fungi joke:

He likes boys (♥):


                                                     Bajka, którą oglądam zawsze przed snem (:3):


                                                        Dzień z "Harrym":

                                          "Szkoła rodzenia" (w filmiku podzielona na kilka części):

Tak mnie budzą codziennie:


                                            I z okacji ponad miliarda wyświetleń "Gangam Style":

Z mojej strony to wszystko, Wesołych (jednokierunkowych!) Świąt! :*

Rozdział 1

Enjoy!

Za oknem rozciągała się ponura panorama okolicy. Miejsce, w którym mieszkałam można było porównać do Forks, miasta Belli ze "Zmierzchu". Było wiecznie szare, ciągle padało i prawie nigdy nie świeciło słońce. Dlatego też tak bardzo ceniłam sobie moją senną łączkę. Mieszkałam na obrzeżach miasta Skyfall. Za moim oknem jakieś 10 metrów ciągnęła się łąka, potem rozpoczynał się las przy którym stało jeszcze kilka domów. Wszystko tutaj było szare, zupełnie jak moje życie. Możnaby więc powiedzieć, że pasuję tu idealnie. Odwróciłam się w stronę pokoju. Był on nieduży, po mojej prawej znajdowało się łóżko oraz drzwi na korytaż. Po lewej biurko oraz mała komoda, a na wprost szafa. Podeszłam do niej i wygrzebałam z bałaganu jaki tam panował szarą bluzę i czarne rurki. Wyszłam na korytarz i udałam się do łazienki. Rozczesałam moje brązowe włozy za ramiona, zostawiłam je rozpuszczone. Miało to ukryty cel, a mianowicie na lekcjach mogłam spokojnie ukrywać pod nimi słuchawki. Zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie mama oraz śniadanie w postaci płatków. Gdy je zjadłam wróciłam się na górę umyć zęby i wziąć torbę. Gdy wychodziłam pożegnałam się z mamą oschłym "cześć". Do przystanku miałam jakieś 500 metrów. Tak jak się spodziewałam, byłam tam zupełnie sama. Po 5 minutach wsiadłam do autobusu, który zawiózł mnie prosto pod szkołę. Był to dość duży, jednopiętrowy budynek, szary jak wszystko inne. Do klasy weszłam równo z dzwonkiem. Zajęłam miejsce w ostatniej ławce. Siedziałam tam sama. Nie rozmawiałam z nikim, dosłownie żadną osobą w szkole, nawet z nauczycielami. Przezwyczaili się już do mojego... Stylu bycia.
Pierwsza była biologia, pani ględziła o komórczakach. Odchyliłam się do tyłu na krześle i wyjrzałam przez okno. Zaczął kropić deszcz.
"Brawo, Smith!"- skarciłam się w duchu.- "Nie masz kurtki, zmokniesz..."
Nie założyłam słuchawek, więc trochę tego, co nauczycielka mówiła do mnie docierało. Miała pytać.
-No to może...- zaczęła, przejeżdżając palcem po dzienniku.- Który dzisiaj mamy? Osiemnasty? Kto jest osiemnaście? Smith, Julia Smith.
Spojrzałam na nauczycielkę wilkiem, jednak wiedziałam, że nie uniknę odpowiedzi. Leniwie podniosłam się z krzesła i podeszłam do tablicy. Odpowiedziałam bez zająknienia na wszystkie jej pytania. W moim wieku żadko się zdarzało, aby ktoś w ogóle się uczył, a co dopiero tak jak ja. Następną osobę przed pytaniem uratował dzwonek na przerwę. Wyszłam ostatnia- jak zawsze. Następną mieliśmy godzinę z wychowawcą. Znowu zajęłam ostatnią ławkę przy oknie.
-Witajcie, kochani.- zaczął pan Brown.- Dzisiaj mam dla was niespodziankę. Będziecie mieli nowego kolegę. Jest irlandczykiem, kilka dni temu przeprowadził się do naszego kochanego miasta. Niall, proszę cię, wejdź.
Przez śnieżnobiałe drzwi do klasy wszedł chłopak. Był szczupły, z twarzy przypominał Furbiego- miał bardzo jasne włosy, duże, niebieskie oczy. Był ubrany w piaskowe spodnie i zielony T-shirt.
-Przywitajcie się z nowym kolegą.
-Cześć Niall!- powiedziała chórem klasa.
-Yyy.. Hej!- odpowiedział nieśmiało.
-Proszę, zajmij sobie jakieś wolne miejsce.- tutaj pan Brown teatralnie wskazał ręką klasę.- Chociaż właściwie to jest tylko jedno.
Wzrok Niall'a spoczął na mnie. Podszedł do ławki i położył trobę na ziemi obok niej.
-Cześć.- przywitał się ze mną nieśmiało.
Nie wiedziałam, czy odpowiedzieć. Moje stare JA kazało mi się przywitać z tym... W pewnym sensie uroczym chłopakiem. Natomiast moje nowe JA kazało mi się odwrócić i nie zwracać na niego uwagi. W końcu posłałam mu lekko wymuszony uśmiech i powróciłam do mojej wcześniejszej czynności, a mianowicie czytania. Kochałam czytać, to pozwoliło mi oderwać się od tego pomurego świata.
-Co czytasz?- on chyba jednak nie chciał tak łatwo odpuścić. Ale wszyscy na początku próbowali. Jednak zazwyczaj po jakimś czasie rezygnowali. Oby tak było też w jego przypadku.
-Czemu nie chcesz ze mną rozmawiać?- spytał po chwili mojego milczenia.
-Bo nie.
-"Bo nie" jest argumentem ludzi którzy nie mają argumentów.
Moja stara JA śmiała się w duchu. Niall robił takie śmieszne miny...Ale nie, nie mogę się dać złamać.
Siedział ze mną na wszystkich lekcjach. Zresztą nie miał wyboru, wszystkie miejsca były zajęte. Na przerwach nie mógł odgonić się od dziewczyn, bo "ohh, ten twój akcent" , "ohh, te twoje włosy", "ohh, te twoje oczy". Żyg. No ale chcąc nie chcąc musiałam przyznać- był przystony.
Modliłam się w duchu, żeby tylko nie wracał tym samym autobusem co ja. Ale chyba Bóg się na mnie obraził, bo wracaliśmy razem.
-Powiesz mi, dlaczego taka jesteś?- sptyał, gdy <niestety> wysiadaliśmy na tym samym przystanku.
-Jestem jaka?- udawałam niewiniątko.
-Taka... Oschła. Jesteś bez życia, z nikim nie rozmawiasz. Nie śmiejesz się, nie odzywasz. Dlaczego?
-Wybacz, ale nie mam powodu żeby ci mówić.-byliśmy już przed moim domem.- Widać mam powód, i to nie jest twoja sprawa. Więc zabierz swój irlandzki tyłek z mojego podwórka!- prawie krzyknęłam gdy próbował wejść ze mną przez furtkę.
Wbiegłam do domu i od razu skierowałam się do mojego pokoju. Nie zmieniłam nawet wilgotnej bluzy, bo przecież tak jak mówiłam- kropił deszcz. Opadłam ciężko na łóżko i zacisnęłam powieki. Czekałam na nadejście Mojego Świata.

Jopsafnvasvbusabdvnalclaudbyvh pierwsza prawdziwa notka *-* Przeczytałeś/aś? Skomentuj! :*
To nowa będzie po przerwie świątecznej, mam nadzieję, że dłuższa...

środa, 19 grudnia 2012

Dedykacja i info

Dedykacja

Chciałabym powiedzieć (a właściwie napisać) kilka słów do mojej siostry (przyszywanej)- Marty. Przede wszystkim, ten blog powstał z myślą o tobie, bo to ty dajesz mi natchnienie. Powstał dla TWOJEGO szczęścia i mojej satysfakcji, że jednak potrafię coś osiągnąć. Ta historia będzie się różnić od naszych opowiadań, mam nadzieję że będzie dłuższa. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Jeśli chcesz, możesz pisać razem ze mną, dogadamy się:)
I pamiętaj, że jesteś dla mnie najważniejsza, więc jeśli zachcesz to usunę tego bloga. Jednak mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.


Info

Nie jestem pewna, ale najprawdopodobniej następny rozdział, a właściwie pierwszy dodam po świętach. No- może uda mi się jeszcze w tym tygodniu, zobaczymy :)
Wesołych Świąt :*

wtorek, 18 grudnia 2012

Prolog

Zapowiedź
Siedziałam na zielonej trawie mocząc bose stopy w lodowatej wodzie. W powietrzu czuć było wiosnę, można ją było też rozpoznać po kolorze trawy. Wsłuchiwałam się w śpiew ptaków, który dochodził do mnie z pobliskiego lasu. To miejsce było niesamowite. Jakieś 3-4 metry ode mnie z ziemi wystawał duży, aczkolwiek płaski kamień. Było to jedno z moich ulubionych miejsc do "łapania" ostatnich promieni zachodzącego słońca. Słońca, którego nie było. Nie było tutaj wschodu ani zachodu. Po prostu robiło się ciemno i jasno. Ale ta "noc" nie była taka, jak u nas. Było ciemno, ale tak... Inaczej. W tej "ciemności" było wszystko dokładnie widać, a ptaki nie milkły nawet na chwilę. Rzadko mi się zdarzało znaleść się tutaj w nocy, a gdy już to robiłam to nie na długo. Wstałam z miękkiego legowiska i przeszłam przez rzekę na drugą stronę. Szłam może 30-40 metrów, gdy weszłam między drzewa. Jeszcze wyraźniej uderzył mnie śpiew ptaków. Chciaż to również było irytujące- nigdy nie widziałam tu żywego ducha. Często jednak wydawało mi się, że słyszę kogoś. Ale nie dziwię się mojej chorej wyobraźni. To był mój własny świat, tylko mój. Nikt inny nie miał tu wstępu. Z resztą nawet nie wiem czy to możliwe. Doszłam w to samo miejsce, z którego wyruszyłam. Rozpoznałam je wyraźnie po wysiedzianym "placku" na trawie. To kolejna rzecz, której nie potrafię wyjaśnić. Tak samo jak tego, jak tu trafiam. Nagle usłyszałam cichą melodię, która stopniowo robiła się coraz głośniejsza.
Otworzyłam oczy, choć tak naprawdę wydawało mi się, że w cale ich nie zamykałam. Wyłączyłam budzik, wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Za nim czekała na mnie szara rzeczywistość.

I jak? Podoba się? :3

Hejka :)

Hejoł!
Jestem Julka, będe pisać bloga o... No- można to nazwać taką moją historią z 1D. Niektóre wydażenia będą się różnić, mijać z prawdą. Nie wiem kiedy dodam pierwszego posta, oby niedługo :)
Możecie mnie też śledzić na tt: Frankie_Weenie