wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 8

Uznałam, że nie mogę was szantażować, więc jest next.

Powoli podeszłam bliżej, po chwili stałam tuż za nim. Położyłam mu dłoń na ramieniu. Chłopak zaczął się powoli obracać.
-Przepraszam, znamy się?- spytał śmiejąc się.
Strzeliłam buraka i odeszłam. Jak mogłam się tak pomylić?! Przebiegłam kawałek pustym już korytarzem. Usiadłam na końcu, na parapecie. Płatki śniegu leniwie opadały na pokrytą warstwą białego puchu ziemię. W głębi serca miałam nadzieję, że na parkingu zobaczę srebrnego jeepa z przyciemnianymi szybami. Po co ja się z nim kłóciłam? Nie, zasłużył na to.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni czarnych rurek. Przeglądałam listę kontaktów, aż dotarłam do "M".
Max. Przez chwilę wahałam się, czy zadzwonić, czy napisać. Ostatecznie wsunęłam komórkę z powrotem do kieszeni.
Oparłam się czołem o zimną szybę.
'Jeszcze tylko jedna lekcja.'- pomyślałam, usiłując się pocieszyć.-'Jedna lekcja i ferie świąteczne.'
Tylko jeszcze bardziej się tym zdołowałam.
Moje święta wyglądały tak:
-prezent od mamy (pewnie perfumy)
-prezent od taty (pewnie książka)
Zero kolacji, zero kolęd, zero ozdób. Moja mama nawet nie zostaje na noc. Ja po prostu nienawidzę świąt.
                                                                            ***
Minęłam mój dom. Już wiedziałam, co zrobię. Nie mam nic do stracenia. Skręciłam w prawo, szłam ścieżką wiodącą w stronę osiedla przy lesie. Jeden, trzy, pięć... Gdy doszłam do numeru 15, zatrzymałam się. Dom był niemal identyczny jak mój. Weszłam na ścieżkę ułożoną z kamieni, która prowadziła prosto do białych drzwi. Zapukałam raz, drugi, trzeci. Nikt nie odpowiedział, nikt nie otworzył. Obeszłam budynek dookoła. Okno na pierwszym piętrze było otwarte. Słyszałam ciche pobrzdękiwania gitary dochodzące z wewnątrz. Wróciłam do głównego wejścia. Nacisnęłam klamkę, i ku mojemu zaskoczeniu- drzwi stanęły przede mną otworem. Wewnątrz dominowała głównie biel z dodatkami zieleni, fioletu oraz drewna. Bez namysłu skierowałam się w stronę schodów. Drzwi na przeciwko były otwarte. Pokój Nialla wyglądał o wiele... Ładniej, niż się spodziewałam. Ściany pomalowane na zielono, meble z ciemnego drewna... Blondyn siedział na łóżku przy ścianie, po lewej stronie od drzwi. Nawet gdy stanęłam w drzwiach, nie zauważył mnie. Nie chciałam go wystraszyć, więc po prostu przyglądałam się, co robi. Na wyprostowanych nogach trzymał gitarę wykonaną z jasnego drewna. Obok niego leżał stos chusteczek do nosa, co prawdopodobnie tłumaczyło jego nieobecność w szkole. Rana nad okiem wyglądała lepiej, niż ostatnio, leż siniec dookoła niej był jeszcze większy niż poprzednio. Chłopak delikatnie muskał struny, w wyniku czego pojedyncze dźwięki układały się w powolną piosenkę.
Nagle odepchnął gitarę tak mocno, że z impetem upadła na biały dywan. On sam zwinął się w rogu łóżka, podciągnął kolana do brody i owinął nogi rękami. Po policzkach zaczęły spływać mu łzy. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Żeby nie był zły, że to widziałam...
-Niall..?- spytałam ostrożnie.
Po jego ciele przeszły ciarki. Spojrzał w moją stronę, jego błękitne oczy zdawały się przeszywać mnie na wylot. Ale w... Pozytywnym znaczeniu tego słowa.
-Co ty tu robisz?- szepnął.
-Ja...- nie wiedziałam co odpowiedzieć.- Słyszałam jak grasz, a drzwi były otwarte, no i ciebie nie było w szkole...
Uśmiechnął się do mnie blado.
-Niall... Co się stało?
-Moja siostra nie żyje.
Ledwo powstrzymałam się, żeby nie rozdziawić ust.
-Ja... Jest... Jest mi przykro... Współczuję Ci, naprawdę.- wydukałam.
Broda niebieskookiego zaczęła drgać, łzy, które do tej pory leniwie ciekły po policzkach, pojedynczo, samotnie, teraz dopiero zaczęły lecieć strumieniami.
-O Boże, Niall...
Podeszłam do łóżka, usiadłam obok niego i objęłam go ramieniem. Chłopak odwrócił się do mnie twarzą i wtulił się... Dosłownie we mnie. Czułam, jak się trzęsie. Przytuliłam go mocniej do siebie. Gdzie są jego rodzice? Zostawili go? TERAZ?
Chciałam o to zapytać. Z resztą nie tylko o to. Dlaczego zmarła, kiedy, jak się nazywała, ile miała lat... Ale nie byłam w stanie pogłębić jego ran jeszcze bardziej.
Wieczorem zrobiłam nam kanapki, rozłożyłam jego łóżko. Było już dość późno, więc gdyby nie piątek już by mnie tu nie było. Ale z drugiej strony może i tak bym została? Serce mi się krajało, gdy patrzyłam, jak cierpi.
-Julia?- zaczął, gdy przebrany w piżamy owinął się szczelnie kołdrą.
-Hmmm..?- mruknęłam, zgarniając okruszki z prześcieradła na dłoń.
-Wiem, że to zabrzmi głupio, ale... Tak sobie pomyślałem, że skoro obydwoje mieszkamy sami, a ja... No wiesz... Dzisiaj... To może... Byś została?
-Zostanę.- uśmiechnęłam się do niego i strzepnęłam okruszki na talerz. Na twarzy chłopaka pojawił się wyraz głębokiej ulgi.
-Dziękuję, to naprawdę wiele dla mnie znaczy.
-Wiem...- szepnęłam.
Wybrałam sobie z szafy jakąś dużą koszulkę Nialla oraz w miarę małe dresy. Całe szczęście, że jest taki chudy.
W łazience umyłam i przebrałam się, wzięłam również pierwszą z brzegu szczotkę i rozczesałam włosy.
Gdy wróciłam do pokoju, blondyn leżał przodem do mnie z zamkniętymi oczami. Po równym, lecz płytkim oddechu poznałam, że śpi. Westchnęłam i uśmiechnęłam się do siebie. Był po prostu uroczy. Jeszcze bardziej bezbronny niż zawsze.Położyłam się naprzeciwko jego (tak- jakimś cudem zmieściliśmy się na jednoosobowym łóżku), chociaż przez chwilę poważnie zastanawiałam się, czy nie spać na dywanie. Ostatecznie jednak przykryłam się tą samą kołdrą co on. Po chwili Niall mruknął coś przez sen i przytulił się do mnie. Przez chwilę nie mogłam oddychać, ale nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że mnie potrzebuje. I byłam szczęśliwa. Właśnie dlatego, że dzięki niemu miałam okazję poczuć się potrzebna.

3 komentarze:

  1. Kochanie, wiem, że chyba z trzy razy pytałaś się, czy przeczytam Twojego bloga. Oczywiście, że tak, tylko daj mi chwilę. Mam strasznie dużo na głowie i jeszcze moje opowiadanie. Dużo osób pyta się mnie, czy mogę przeczytać ich, etc. Staram się.
    Dziękuję Ci bardzo, że wchodzisz na mojego bloga i go komentujesz :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju *o* Kocham Cię xx Ale To Już Wiesz :* Czekam Na Następny ♥ Aww Niulia ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. kufaa, ale się wkufiłam, napisałam ci takiego zajebistego komenta i mi się nie chciało cholerstwo załadować...ugh... No to jeszcze raz...kocham tego bloga mniaam <3 Kcem żeby Julia była z Niallerkiem bo on jest taki kochany <3 słodki blondasek <3 uwielbiam go :D NO i kcem już siebie w tym blogu..omnomnomnom <3 I liasiaa <3 no także, wgl to blog jest zaiście zajebisty niczym Andżej (ogromny komplement) na szerioooo <3 I kocham go i pisz dalej :D Mam oczywiście nadzieję że następny rozdział pojawi się baaaaldzo sybko <3 Matko powodzenia jak coś zrozumiesz z tego komenta ^_^ zawsze spokoo xD Kocham cię :** Patka :** <3

    OdpowiedzUsuń